Wszystko się kiedyś kończy lub zmienia. Mój dwutygodniowy holiday zakończony. Jestem spowrotem w Bradford. Wracałem 23. stycznia. Lot był o godzinę opóźniony ze względu za złe warunki atmosferyczne.
Tym razem podróżowałem nocą, a więc ciekawych fotek z okna samolotu zrobić się nie dało.. Co prawda widziałem księżyc, jedną gwiazdę (xD) i "płonące" miasta wysp brytyjskich, ale warunki uniemożliwiały zrobienie dobrych zdjęć.
Poniżej przedstawiam kilka tych z podróży "na" i "z" lotniska...
-------------------------------------------------
A teraz coś z płyty lotniska w Liverpoolu (po lądowaniu) - ostro nieostre foty, ale powtórek nie robiłem, bo musiałem się spieszyć na odprawę paszportową.
Tak w ogóle to to lotnisko nosi imię Johna Lennona. Jeśli ktoś historię zna to tego pana skojarzy.
-------------------------------------------------
Przede mną drugi etap. Jest inaczej. Teraz pracuje na kontrakt. Zarabiam więcej. Pojawia się też kilka innych zmian...
Co do pobytu w Polsce to cieszę się, że widziałem się z rodzicami, z siostrą, i z Natalką, za którą tak tęsknię. Jest mi trochę lżej, bo przeszliśmy pomyślnie pierwszą próbę... :*
Żałuję, że nie zobaczyłem się ze wszystkimi kumplami, z niektórymi widziałem się tylko raz, z innymi wcale.. Nie miejcie mi za złe. Cóż mogę rzec - tak wyszło. Ale fajnie było znowu razem wypić piwko, pogadać i "pobrechać się" xD
Następny przyjazd w maju, może czerwcu. A co do najbliższych tygodni to może Redzio mnie tu odwiedzi..(?) Byłoby świetnie ;D
Pozdrawiam wszystkich, w szczególności Doriana, z którym niestety ale się nie zobaczyłem.. :/
2 komentarze:
fajne zdjęcia:D..szczególnie drogi na lotnisko;)...no braciszku udało Ci siś:P...hehe
fajne zdjęcia:D..szczególnie droga na lotnisko;)...no braciszku udało Ci się:P...hehe
Prześlij komentarz