środa, 7 lutego 2007

Moja praca, czyli jak się robi "reflecting roadstuds"


Koniec z chorowaniem czas wrócić do pracy. I do tej blogowej i do tej, za którą dostaję te ciężkie funciaki (jednak nie aż tak ciężkie by ich nie lubić xD). Ostatnio nic nie wklejałem na stronę, ponieważ byłem w niemożnym stanie pokaszliwania strasznego, gorączek i zakatarzonych cierpień... I w ogóle z braku wszelkich chęci do wysiłku fizycznego, czy psychicznego, nie chciało mi się ruszyć głową, palcem, du**, czy czymkolwiek innym.. Byłem (a i jeszcze trochę jestem) chory. Ale piekło chyba minęło. Wiele zasług ma w tym moja wspaniała dziewczyna, dzięki której nie opuszczało mnie poczucie humoru, i która dzielnie znosiła moje narzekania.. ;* No i teraz już jem i takie tam.. Ale nie o tym, nie o tym.. Dzisiejszy post będzie o mojej angielskiej pracy.

Na samym początku, po przyjeździe do Bradford, miałem niefajną robotę, ale ostatecznie po dwóch nockach, za własną prośbą, zostałem przeniesiony :) I dobrze. Zacząłem zarabiać gdzie indziej i jestem tam do dziś. Napiszę krótko o tej mojej pracy, umieszczę kilka zdjęć i mam nadzieję, że to będzie koniec rozdziawionych min niezrozumienia, gdy na pytanie "a czym Ty się właściwie zajmujesz, Krystian?", odpowiadam to i owo, coś o kocich łbach i autostradach, a nikt tak naprawdę tego nie zakmini bez pokazania fotek.. A więc pokazuję:

Oto jakże sympatyczne logo mojej firmy Reflecting Roadstuds Ltd.
Firma znajduje się w Halifaxie, to kilka mil od Bradford. Dojeżdżam więc.
Wynalazcą "Kocich oczu" był niejaki Percy Shaw. Świetny pomysł na drogowe odblaski objawił mu się w 1934 roku. Rok później założył firmę, i tak do dziś sobie to prosperuje. A ja tam pracuję. Oczywiście były co jakiś czas zmiany w technologii, zmiany w ilości pracowników, ale generalnie wszystko się jakoś układa i ludzie nadal to kupują xD


A oto produkt. "Kocie oczy" znajdziemy na wielu autostradach i drogach szybkiego ruchu na terenie m.in. Anglii, Szkocji, Irlandii, Rosji, Australii, chyba nawet Polski..
Jest kilka rodzajów "drogowych odblaskaczy", ale takie jak powyżej robi tylko firma z Halifaxu.

Powyżej i poniżej widzicie "pady". Są to gumowe części, w które z obu stron (czasem tylko z jednej) wkładane są odblaskowe "oczy". Jak widać, "padów" mamy dwa rodzaje, białe i czarne. Zależy jakich zażyczy sobie kupiec.



Tu natomiast widzicie, że oprócz białych "oczu" dostępne są także zielone, czerwone i bursztynowe. Zależy to od tego na jakim odcinku autostrady mają być umieszczone:
- zielone przy zjeździe z autostrady,
- czerwone tam gdzie powinniśmy zwolnić i przy wjeździe na autostradę,
- bursztynowe na szybkich odcinkach,
- białe na zwykłych odcinkach..

No i ja to wszystko robię. Znaczy się nie sam, hehe. Ale firma w chwili obecnej nie jest wielka, pracuje tam 8 osób, gdzie na halach 6, a i nie na raz. I to wystarcza. Możemy tak robić tysiące padów, dziesiątki tysięcy.. setki.. haha, praca nie jest dla mnie trudna, monotonia mi aż tak nie doskwiera, a to, że pracuję wyłącznie z Anglikami uważam za szczęście. Dlaczego? Bo mogę uczyć się tego angielskiego z ich trudnym akcentem, słyszę język potoczny, a i MUSZĘ używać englisza żeby się dogadać, czy po prostu pogadać. Bo gdzie indziej to jest tylu Polaków i wschodnioeuropejskich obcokrajowców, że używanie angielskiego w pracy staje się niekonieczne. A i Anglicy to ogólnie bardzo uprzejmy naród (szczególnie ci starsi, bo młodzież jest zepsuta jak ostatni ząb starej wiedźmy..).

Mam nadzieję, że teraz nie będę musiał za każdym razem zawile tłumaczyć zainteresowanym "co i jak ja tam robię" xD

A na koniec taki mały smaczek, czyli jak wygląda mój zakład od tej bardziej zaśmieconej strony


(Tak w ogóle to w tym tygodniu miało być to usprzątnięte xD)

Brak komentarzy: