Wczesne wstawanie:
* 4:30: Krystian na nogach (przypominam - to był urlop ;P)
* 5:00: jadę rowerem kilka kilometrów - było mroźno i rześko, a ja byłem bez śniadania (powód - badanie krwi później...)
* 5:30: widzę się z Redziem/eddiem
* 5:48: wschód słońca nad Junem xP
Ktoś zapyta: po co to? A bo naszła nas ochota na poranny spacer ze swoimi cyfrówkami.. Ot, tak, dla własnej przyjemności i satysfakcji.
Miejsce: okolice jeziora Juno w Mrągowie. To zielone to bodajże pole rzepaku czy coś :) A my uchrzaniliśmy się błotem (rosa + sucha ziemia = to czego się z pewnością nie chcieliśmy na naszych spodniach), w butach mogły by pływać rybki, bo rosy było aż za dużo (no, kto by pomyślał, że z rana na polu będzie rosa... ;P). Ale było bardzo spoko, bardzo fajne widoki i to bardzo uczucie (oprócz uczucia niewiarygodnej wilgoci w butach), że jest wiosenny zimny bardzo poranek a Ty szlajasz się po jakimś polu fotografując słońce i źdźbła trawy (czy może rzepaku..) xDDDD
Bezcenne. Bardzo xP
To jest pierwsze..
Ten dłuższy cień to ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz