poniedziałek, 26 marca 2007

Mała wycieczka

Zacznę od tego "wiem, wiem, ostatnio zaniedbuje bloga, buu i w ogóle...". No, nie miałem jak robić fotek przez jakiś czas, zresztą nawet teraz nie czuję się jeszcze w pełni sił ;) A z drugiej strony to jakoś leń mnie troche dorwał i zaabsorbowały inne sprawy, a i jakoś czasu czy ochoty na bloga nie miałem.
A dziś wrzucam przeciętne fotografie, czyli takie do albumu wspomnień hehe:

------------------------------------------------------------
Wczoraj, w niedzielę, wybraliśmy się z Mirkiem i Kubą na małą wycieczkę. Wreszcie miałem okazję pooddychać świeżym angielskim powietrzem, posłuchać dzięcioła i wróbelka oraz szumiącego strumyka.. Wreszcie moje ciało i umysł mogły nabrać energii. Podziałało :D
A więc zgadaliśmy się z Mirkiem, zabraliśmy Kubę i w drogę, w plener, do sąsiedniego hrabstwa North Yorkshire (przypominam, ze bradystan leży w West Yorkshire). Na miejsce docelowe mieliśmy około 40km, dokładnie na północ od Bradford... Jest tam zapora wodna i jezioro, są drzewka, wzgórza, strumyk, głazy i prawie ani żywej duszy... Idealne miejsce na spacery. Mirek pokazał nam tą okolicę, jeździł tam czasem na ryby - jest tam rezerwat łowiecki/rybny Thruscross. Bardzo spokojne miejsce. To był bardzo fajny wypad poza miasto.
Nie będę się już dalej rozwodził, pokażę tylko kilka (zwykłych) fotek na pamiątkę xD




W drodzę do zapory zatrzymaliśmy się na szczycie wzgórza.. Podziwialiśmy wrzosowiska, wiatr nam odmrażał tyłki a owieczki skubały sobie trawkę.

Droga to zapory: murek.
Uwielbiam te murki xD Są wszędzie, absolutnie wszędzie.

Miejsce docelowe - czas na spacer



Mr Grotołaz-Kaleka

Gdy upuszczą nieco wody ten strumień zamienia się w porywistą rzeczkę



Po spacerze idziemy na tamę



Pomyśleć, że skoczek narciarski "ma wyżej"..




Widok na "zatamowaną" rzekę, czyli mamy jezioro. Ryba tu bierze, oj bierze xD


czwartek, 15 marca 2007

Ni to z gruszki, ni z banana..


Ostatnio nic nie wklejam, ponieważ nie robiłem nowych fotek. Aaaa jakoś lenia złapałem. Ale na najbliższe dni to przynajmniej mam wymówkę, bo chwilowo z domu ruszyć się nie mogę.. :/ (Wtajemniczeni więdzą, co się stało)

Wkleję więc kilka starych fotek (i innych dziawadeł, z których nie jestem Zadowolony) i zaklinam się, że w następnym tygodniu coś cyknę xD


Oto nasz rodzinny kochany pupil, czyli Kuba / Kubulek / zwany też pieszczotliwie Małym Zasrańcem xD
Ależż z niego mała bestia.. ;)


Polowanie na żyrafy..........


To przekontrastowane zdjęcie charakteryzuje podobno "Brak walorów artystycznych".
Najprawdopodobniej to prawda - ale przynajmniej ma ładne kolorki.. ;D


projectum placatum


(...do pomyślenia i własnej interpretacji...)


No to do zobaczenia / usłyszenia / napisania, i uważajcie na metalowe bramy. Potrafią być nieprzewidywalnie złośliwe..

wtorek, 6 marca 2007

Małe zmiany



Jak widzicie, zaszły pewne, acz bardzo niewielkie zmiany na blogu. Dodałem gdzieniegdzie angielskie tłumaczenia, rozbudowałem mój profil oraz poukładałem sobie nieco w głowie (chodzi o plany, ludzie, o plany i cele..).

To tyle. Jaki sens pisać więcej?

W następnych jednostkach czasowych, które nieustannie przeliczamy, planuję rozbudowywać jeszcze bloga, krok po kroczku.

P.S.: "Gdzieniegdzie" to w języku angielskim "here and there" - to tak dla tegorocznych maturzystów;P

niedziela, 4 marca 2007

Zagraniczna muza jest spoko (?)

Lubicie muzykę? No, kto nie lubi:) A polską czy zagraniczną bardziej? Stare czy nowe kawałki? Bo, widzicie, chciałbym Wam tym razem pokazać trochę "zajebiotycznej" muzy z innych krajów, którą ktoś "POPEŁNIŁ" ku uciesze internautów. Wybrałem takie TOP 3.

1.miejsce: 4 niezwykle odważnych i awangardowych playboyów zza Naszej wschodniej granicy, czyli coś jakby "Новый год"


"Czyżby to były skutki eksperymentów KGB?"
"Czy Wy też tam widzicie Giertycha?"
"Brak mi słów - zacząłem się śmiać w 00:01..."

2.miejsce: Hinduski rarytas w postaci horrorystycznej muzy pełnej bangladeszowego hardcoru.. Koleś daje czadu.. (zupełnie jak Majkel Dżekson)


Po obejrzeniu tego sam czuje się jak zombie..

3.miejsce: Kazachstański raper-dyskotekowiec, czyli praaawdziwy hicior z azjatyckich stepów.. Poczujcie ten klimat, te "ry-tyty-tam ta-tary-ty-ty-tam"..


Boshe......

Dobra, starczy tego.. Ruski wymiatają, ale co za dużo to nie zdrowo.. Po takiej dawce psychodelicznej muzy radzę Wam chwilę odsapnąć xD

sobota, 3 marca 2007

Billards Pictures

Ostatnio, we wtorek, wybraliśmy się z Kubą do pubu na bilardzik i piwko. Pub jest bardzo blisko, Kuba miał dwa dni do wyjazdu na holiday do Polski, więc "czemu nie?". Ot, dwie partyjki i po piwku. Oto kilka zielonono-pomarańczowych fotek ;)
(ja jestem tylko na jednym zdjęciu :/ Taka dola cyfrówki operatora.......)
















P.S.: Wynik meczowy 1:1 (nie wiedzieć jakim to czarcim sposobem czarna bila wpadła mi do uzy już na początku 2 partii.. Chochliki jakieś.. xD)

P.P.S.: Ci spostrzegawczy z Was zauważą na pewno, że powyższe bile są w dwóch kolorach. No bo to taki inny bilard. Ten, w który gramy w polskich barach, to jest odmiana bodajże amerykańska, ta jest natomiast europejska (chyba jakoś tak to było..). No i te bile ze zdjęć są o wiele mniejsze (i lżejsze), więc do takiej gry trzeba się przyzwyczaić.
A nie jest tak łatwo - mocne uderzenie i wszystko fruwa, barman dostaje "białą" w czerep, "czarna" gracko robi dziurę w szybie i ląduje na parkingu, a Ty dostajesz przez łeb butelką za wszczynanie burdy.. Angielscy kibole lubią chwilę kontemplacji przed meczem.. ;P